Ta historia jest w 100% prawdziwa.
Pewnego słonecznego dnia siedziałam sobie w internecie i szukałam odcinków z mojego ulubionego anime: Hetaria. Tak szukałam i szukałam, aż znalazłam to: Hetaria Epizod 666. - O kurcze! - wrzasnęłam. Tego akurat jeszcze nie widziałam. Aaa... włącze i sobie obejrzę. Bo co mi się stanie? Po obejrzeniu tego moje życie straciło sens. To było tak przerażające i Hiperrealistyczne...
Potem pojawił się Sonic ze swojej kultowej gry, gdzie zabił swoich przyjaciół. Pomyślałam sobie ,,Co?". I ten Sonic zabił Fransisa, a potem się powiesił. To było okropne, że aż znowu się zesrałam. Później do Sonica dołączył Pikachu bez swojego ogona i czarnymi dziurami zamiast oczu. Ale zamiast krwi wypływała czarna ropa. Hiperrealistyczna ropa. Pikachu wziął znikąd siekierę i odciął wszystkim głowy. Nagle ekran zrobił się czarny, a potem zaczął śnieżyć. Zobaczyłam inne miejsce. Była to stodoła, a na jej ścianach były wypisane czarno i czerwono napisy w stylu Zalgo. Ponownie pomyślałam ,,Co?". Odczytałam je: Time To Your Death (Czas na twoją śmierć). Potem ekran zaczął ponownie śnieżyć. Potem moim oczom ukazała się demoniczna twarz Ivana, cła biała ze strzępkami mięsa. Nad jego głową był Mroczny napis: Sonic i Pikachu tu są, uciekaj, inaczej skończysz jak on. Potem (nareszcie) seans się zakończył, ale zamiast zwykłej piosenki zakańczającej film, usłyszałam to: [1] . Moje uszy uszy krwawiły od tej melodii. Potem wiadomość na skype:
Twoi rodzice skończą o północy, jak ja, chroń się przed Sonic'kiem i Pikachu! Na co czekasz idiotko?
I wtedy tak się stało. Zajrzałam do ich sypialni. Ich głowy były odcięte i leżały na podłodze, też były białe ze strzępkami mięsa. Zaczęłam znów drzeć się na cały głos. I sąsiedzi ponownie mnie ochrzanili. Ale mnie to nie interesowało. Odwróciłam się, aby nie patrzeć na ten przeokropny widok. Oni już tu byli, Sonic i Pikachu. Pokemon zaśmiał się demonicznie a Sonic odciął mi głowę. I w ten sposób umarłam.
Pewnie jesteście ciekawi jak to napisałam. Otóż pisałam jako duch, bo na szczęście laptop żyje.